
Treningi po 3, 4 i 5 godzin. Niestety na tym ostatnim treningu na zjeździe mnie ostro przewiało i od tamtego czasu zaczęły się moje problemy zdrowotne, które jak się później okazało przemieniło się w coś gorszego niż zwykłe przeziębienie.
Pierwszy etap Algarve to ZERO płaskiego. To znaczy 155 kilometrów w dół i w górę do tego zapchany nos, zawalone gardło i ból głowy, ale jakoś ukończyłem, chociaż naprawdę było mi ciężko. Oprócz faktu, że mogłem się ścigać z gwiazdami światowego kolarstwa to chciałbym jak najszybciej zapomnieć o tym etapie.
Drugi etap. Rano czułem się o’k, ale na wyścigu było już inaczej. Etap też bardzo ciężki. Myślałem, że przeziębienie już minęło, ale pod wieczór miałem już zapchane zatoki i doszła jeszcze temperatura 38,5 stopnia, więc po konsultacji z dyrektorem sportowym nie przystąpiłem do trzeciego etapu. Szkoda, bo chciałem ukończyć ten wyścig, ale w takich sytuacjach zdrowie jest ważniejsze.
Teraz czeka mnie kilka dni na antybiotykach, które powinny mnie szybko postawić na nogi.28 lutego startuje w Clasica Almeria (Hiszpania). Wiem, że będzie ciężko dojść do jakiejkolwiek formy, ale na pewno nie zapomnę o rowerze:)
foto: www.voltaalgarve.com