tag:blogger.com,1999:blog-53251703589053882072024-03-13T21:14:14.796-07:00Błażej Janiaczykpolski kolarz szosowy, od sezonu 2010 zawodnik grupy CCC Polsat PolkowiceBłażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.comBlogger28125tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-86440895931684861192011-08-15T04:49:00.000-07:002011-08-15T04:50:50.739-07:00Pechowe Tour de Pologne<!--[if gte mso 9]><xml> <w:worddocument> <w:view>Normal</w:View> <w:zoom>0</w:Zoom> <w:hyphenationzone>21</w:HyphenationZone> <w:punctuationkerning/> <w:validateagainstschemas/> <w:saveifxmlinvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:ignoremixedcontent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:alwaysshowplaceholdertext>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:compatibility> <w:breakwrappedtables/> <w:snaptogridincell/> <w:wraptextwithpunct/> <w:useasianbreakrules/> <w:dontgrowautofit/> </w:Compatibility> <w:browserlevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:latentstyles deflockedstate="false" latentstylecount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> <p class="MsoNormal" style="text-align:justify">Witam. To nie tak miało wyglądać. Przygotowania, tempówki za samochodem, dieta itp. Byłem dobrze przygotowany do Tour de Pologne. Świadczą o tym dobre wyniki na Mazowszu - a tymczasem przyszedł drugi etap, kraksa ze zjazdu przy prędkości ponad 70km/h, praktycznie prawie zero reakcji hamowania i całym pędem uderzyłem w leżącego już zawodnika. Przekoziołkowałem i poprawiłem klatką piersiową w tylne koło innego kolarza. Na początku nie mogłem złapać oddechu. Wpadłem w panikę. Na szczęście zostali ze mną koledzy z drużyny - WIELKIE DZIĘKI -<span style="mso-spacerun:yes"> </span>którzy pomogli dojść do siebie i dojechać do mety. </p> <p class="MsoNormal" style="text-align:justify">Pogotowie wyglądało jak pole bitwy, przywozili następnych kolarzy, widziałem jak zszywali kolano Ballanowi - nie ciekawie to wyglądało. Na prześwietleniu wyszło, że mam złamane żebro i resztę mocno poobijanych. Nie żałuję jednak, że jechałem dalej. Mogłem jeszcze uczestniczyć w tak wspaniałym wyścigu przy tak licznej grupie kibiców. Najgorzej bolał mnie fakt, że robiłem już tylko za statystę. Jedyne co mogłem robić to przywozić bidony chłopakom.</p> <p class="MsoNormal" style="text-align:justify">Limitu mojego zagięcia sięgnąłem na szóstym etapie, na którym miałem już wszystkiego dość. Na pierwszej rundzie wycofałem się. Nie będę dobrze wspominał tegorocznego TdP a szkoda. Teraz czeka mnie przerwa. Jak z moim zdrowiem nic się nie poprawi to zacznę się ponownie ścigać pod koniec sierpnia. Na razie czekają mnie wizyty w Ciechocinku i dobry odpoczynek.
<br /> </p> <p class="MsoNormal" style="text-align:justify">Chciałbym podziękować wszystkim licznie zgromadzanym na trasie kibicom, byliście super!</p> Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-41410414705968623872011-07-21T09:21:00.001-07:002011-07-21T09:21:59.361-07:00Wszystkie wyścigi prowadzą do TdP<!--[if gte mso 9]><xml> <w:worddocument> <w:view>Normal</w:View> <w:zoom>0</w:Zoom> <w:hyphenationzone>21</w:HyphenationZone> <w:punctuationkerning/> <w:validateagainstschemas/> <w:saveifxmlinvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:ignoremixedcontent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:alwaysshowplaceholdertext>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:compatibility> <w:breakwrappedtables/> <w:snaptogridincell/> <w:wraptextwithpunct/> <w:useasianbreakrules/> <w:dontgrowautofit/> </w:Compatibility> <w:browserlevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:latentstyles deflockedstate="false" latentstylecount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> <p class="MsoNormal" style="text-align:justify">Małopolski Wyścig Górski, Mistrorzostwa Polski i Tour of the Qinghai Lake czyli w ostatnim miesiącu miałem trochę ścigania. Wyniki z tych wyścigów znamy. Napisze co nieco o ostatnim wyścigu w Chinach. Założeniem naszej ekipy przed startem było takie aby ekonomicznie przejechać wyścig – wiemy przecież, że TdP jest najważniejsze. </p> <p class="MsoNormal" style="text-align:justify">Myślę, że to nam się udało. Od samego początku jeździliśmy z chłopakami czujnie i w każdej groźniejszej akcji mieliśmy kogoś od siebie. Przy czym sami nie narzucaliśmy mocnego tempa. W końcu było wiele innych zespołów, dla których był to docelowy wyścig. Przy dobrym zgraniu zespołu wyniki same przyszły. Mateusz Taciak ukończył cały wyścig na trzecim miejscu, a drużynowo skończyliśmy na drugim, więc jak "ekonomiczną" jazdę wyszło całkiem nieźle.</p> <p class="MsoNormal" style="text-align:justify">Myślałem, że będę bardziej zmęczony po tym wyścigu, a jednak tym razem w miarę szybko do siebie doszedłem. Najgorsze w tym wszystkim były podróże, które są gorsze od samego ścigania. Mój wypoczynek po tym wyścigu już się skończył. Teraz czekają mnie jeszcze 2-3 treningi za samochodem, następnie prolog i dwa etapy Mazowsza, z którego się wycofam żeby odpocząć przed nadchodzącym Tour de Pologne.</p>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-29514040741320710482011-05-30T13:22:00.000-07:002011-05-30T13:23:56.187-07:00Po Karkonoszach i Berlinie<!--[if gte mso 9]><xml> <w:worddocument> <w:view>Normal</w:View> <w:zoom>0</w:Zoom> <w:hyphenationzone>21</w:HyphenationZone> <w:punctuationkerning/> <w:validateagainstschemas/> <w:saveifxmlinvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:ignoremixedcontent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:alwaysshowplaceholdertext>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:compatibility> <w:breakwrappedtables/> <w:snaptogridincell/> <w:wraptextwithpunct/> <w:useasianbreakrules/> <w:dontgrowautofit/> </w:Compatibility> <w:browserlevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:latentstyles deflockedstate="false" latentstylecount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> <p class="MsoNormal" style="text-align:justify">Bałtyk-Karkonosze oraz ProRACE Berlin za mną. </p> <p class="MsoNormal" style="text-align:justify">Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie na drugim etapie Bałtyku zawdzięczam w pełni całej mojej drużynie, która w 100% wykonała wspaniałą pracę dla mnie. Tak samo było na trzecim etapie, ale popełniłem błąd w końcówce. Jechalem ostatniemu rozprowadzającemu tzn. Bartłomiejowi Matysiakowi na zakładce akurat od tej strony, w która odbijał i żeby uniknąć kolizji musiałem zahamować, a że zostało 200 metrów do mety, rywale zdążyli mnie wyprzedzić. Zwycięstwo było blisko, ale nie udało się powtórzyć drugiego 2 etapu. "Okraj" decydował o klasyfikacji generalnej. Co mogę powiedzieć wygrał najmocniejszy tego dnia, bo jazdę pod górę slaby kolarz nie wygra<span style="mso-spacerun:yes"> </span>Ja pojechałem na maksimum moich możliwości, ale niestety to zabrakło do pierwszego miejsca. Skończyło się na szóstym, potem jeszcze walczyłem na ostatnim etapie żeby wskoczyć na podium, jednak zabrakło, grupa dosłownie na ostatnich metrach mnie doszła i skończyło się tylko na czwartym miejscu na etapie.<br /> </p> <p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Na przemyślenia po Bałtyk - Karkonosze nie było czasu, bo zaraz po szóstym etapie pojechałem na ProRACE Berlin. Wyścig został rozegrany w okolicach Berlina. Cały czas po płaskim terenie, zaraz na początku poszła ucieczka, w której niestety nie było nikogo od nas. Ja na początku cierpiałem, ale za to była reszta ekipy, która wyszła na czoło peletonu i przez większość wyścigu goniła ucieczkę. Wiedzieliśmy, że Andre Schulze dobrze się czuje i będzie walczył, więc chłopacy długo się nie zastanawiali. Niestety na 6 km przed metą w tej samej kraksie uczestniczyłem tak ja jak i Schulze. Mi się jeszcze udało dojść peleton i zafiniszować na czternastym miejscu. Andre miał mniej szczęścia .Taki jest sport. Raz jest lepiej, raz gorzej, niektóre rzeczy są niezależne od nas.</p><p class="MsoNormal" style="text-align:justify">Moim następnym startem będzie klasyk w Niemczech - 12 czerwca, a dokładnie w Lipsku.</p>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-30292327007661477692011-05-12T08:12:00.000-07:002011-05-13T13:33:32.610-07:00Grody przegrane po walce<!--[if gte mso 9]><xml> <w:worddocument> <w:view>Normal</w:View> <w:zoom>0</w:Zoom> <w:hyphenationzone>21</w:HyphenationZone> <w:punctuationkerning/> <w:validateagainstschemas/> <w:saveifxmlinvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:ignoremixedcontent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:alwaysshowplaceholdertext>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:compatibility> <w:breakwrappedtables/> <w:snaptogridincell/> <w:wraptextwithpunct/> <w:useasianbreakrules/> <w:dontgrowautofit/> </w:Compatibility> <w:browserlevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:latentstyles deflockedstate="false" latentstylecount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <o:shapedefaults ext="edit" spidmax="1026"> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <o:shapelayout ext="edit"> <o:idmap ext="edit" data="1"> </o:shapelayout></xml><![endif]--> <p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Grody, Grody i po Grodach. Najważniejszy (dla naszego zespołu) wyścig początku sezonu za nami. Początek jak zawsze w Legnicy czyli kryterium uliczne na krótkiej rundzie z odcinkiem brukowym, pierwsza próba sił. Ja osobiście bardziej koncentrowałem się na pomocy kolegom niż na sobie. Opłacało się nasz sprinter (Schulze) po walce zajął drugie miejsce.</p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />Pierwszy etap generalnie można powiedzieć, że przejechaliśmy spokojnie do pierwszych Podgorek gdzie była umiejscowiona premia górska. Na każdym z tych podjazdów coś się działo, ale akcje prędzej czy później były zamykane przez peleton i można było się spodziewać finiszu z zasadniczej grupy. Schulze nie czul się najlepiej na tym etapie, więc mogłem pojechać na własne konto. Finisz nie należał do łatwych, miałem dobre nogi w ten dzień i z pomocą zespołu (głownie Tomasza Kiendysia) wywalczyłem drugie miejsce :)</p> <p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />Na drugi dzień z rana mieliśmy jazdę indywidualną na czas. Spodziewałem się lepszej pozycji niż 18 miejsce, no ale takie jest kolarstwo. Popołudniowy etap, hmm nie był szczęśliwy dla naszego zespołu <span style=""> </span>Schulze złapał gumę na dwa kilometry do mety. Jak później się dowiedziałem to samo spotkało Rutka, Moraja i Witka, którzy praktycznie na tej samej rundzie złapali gumę. Niestety ten ostatni już nie doszedł, ale oddal koło Rutkowi, tak więc było gorąco.</p> <p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />Ostatni dzień zmagań zapowiadał się trochę nerwowo. Przegrywaliśmy wyścig, ale byliśmy nastawieni bojowo i każdy chciał żeby któryś z nas mógł wygrać Grody. Myślę ze kibice nie zawiedli się naszą postawą na trasie czwartego etapu. Atakowaliśmy lidera od początku. Najpierw Moraj przez długi czas uciekał. Następnie ataki Bodka, Rutka, Mańka sprawiły że lider ze swoim zespołem musiał się ciężko napracować aby się obronić. W dodatku z peletonu zrobiły się małe grupeczki.</p> <p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> </p> <p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Niestety Słoweniec okazał się bardzo mocnym zawodnikiem. Zdołał dowieść koszulkę lidera do końca. Nam pozostało się cieszyć ze zwycięstwa Rutka na etapie. Osobiście jestem zadowolony z mojej jazdy. Moją domeną nie są ataki pod górkę, których było dużo na Grodach. Starałem się jechać w gronie najlepszych zawodników najdłużej jak się da. Ostatecznie przyjechałem trzy minuty za zwycięzcą, ale wciąż w czubie peletonu.</p> <p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />Suma summarum pojechaliśmy naprawdę dobry wyścig. Niestety liczy się końcowy wynik, który po walce do końca przegraliśmy z Vrecerem. ale za to wygraliśmy czwarty etap, klasyfikację drużynową oraz zajęliśmy 2, 3, 11, 14 i 15 miejsce w „generalce” co świadczy o tym, iż nasze przygotowania nie poszły nadaremno. Następny wyścig to Bałtyk-Karkonosze. Pozdrawiam, Błażej.</p>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-27187936180770844462011-04-29T23:45:00.000-07:002011-04-29T23:49:53.788-07:00Duńskie szutry i niemieckie górki<!--[if gte mso 9]><xml> <w:worddocument> <w:view>Normal</w:View> <w:zoom>0</w:Zoom> <w:hyphenationzone>21</w:HyphenationZone> <w:punctuationkerning/> <w:validateagainstschemas/> <w:saveifxmlinvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:ignoremixedcontent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:alwaysshowplaceholdertext>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:compatibility> <w:breakwrappedtables/> <w:snaptogridincell/> <w:wraptextwithpunct/> <w:useasianbreakrules/> <w:dontgrowautofit/> </w:Compatibility> <w:browserlevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:latentstyles deflockedstate="false" latentstylecount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <o:shapedefaults ext="edit" spidmax="1026"> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <o:shapelayout ext="edit"> <o:idmap ext="edit" data="1"> </o:shapelayout></xml><![endif]--> <p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Krótko streszczę moje ostatnie starty. Zacznę od GP Heling (Dania). Takiego wyścigu w mojej karierze jeszcze nie jechałem. Trasa składała się z 17 odcinków szutrowych, prawie wszystkie były "grząskie" - koła się zapadały i ciężko było utrzymać równowagę. Po 18 kilometrze (pierwszy odcinek szutrowy) peleton był podzielony na kilka grupek <span style=""> </span>Każdy starał się zająć jak najlepszą pozycję przed szutrem. Mocne tempo na ciężkich "piaskowych" odcinkach zrobiło swoje. W połowie 200-kilometrowego dystansu największa grupa po połączeniu liczyła 50-60 kolarzy. Pod koniec zabrakło mi sił do aktywniejszej jazdy, więc niestety nie udało mi się załapać w decydujący odjazd. Na szczęście mieliśmy tam swojego zawodnika Tomasza Kiendysia, który w tym dniu był naprawdę mocny i przy odrobinie szczęścia mógłby sięgnąć po zwycięstwo, ale i tak skończył na piątym miejscu.<br /><br />Rund um Koln (Niemcy) - to był już mój drugi start w tym klasyku. Trasa podobna do wcześniejszej edycji tzn. górki z samego początku i mocne tempo. Od razu poszedł odjazd. Rabobank i Vacansolei kontrolowali przewagę uciekinierów do końcowych, krótkich podjazdów gdzie poszły kontrataki. W przeciągu kilku kilometrów z dużego peletonu zrobiły się małe grupki. Kiedy było nas już bardzo mało, próbowałem zabrać się w akcje. Niestety nic z tego nie wyszło i straciłem niepotrzebnie dużo sil. Finisz był z grupy, gdzie nie miałem dobrej nogi i skończyłem w połowie stawki. Najbliższy start to na pewno Memoriał Trochanowskiego.</p>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-66022513435299556792011-03-18T11:02:00.001-07:002011-03-18T11:04:29.295-07:00Polskie treningi przed Katalonią<!--[if gte mso 9]><xml> <w:worddocument> <w:view>Normal</w:View> <w:zoom>0</w:Zoom> <w:hyphenationzone>21</w:HyphenationZone> <w:punctuationkerning/> <w:validateagainstschemas/> <w:saveifxmlinvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:ignoremixedcontent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:alwaysshowplaceholdertext>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:compatibility> <w:breakwrappedtables/> <w:snaptogridincell/> <w:wraptextwithpunct/> <w:useasianbreakrules/> <w:dontgrowautofit/> </w:Compatibility> <w:browserlevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:latentstyles deflockedstate="false" latentstylecount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <o:shapedefaults ext="edit" spidmax="1026"> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <o:shapelayout ext="edit"> <o:idmap ext="edit" data="1"> </o:shapelayout></xml><![endif]--> <p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Ostatnie dwa tygodnie spędziłem w Polsce. Koniec tego dobrego trzeba się znowu pościgać. Od 21 marca zaczynam etapówkę w Hiszpani – Volta a Catalunya. Na pewno ten wyścig nie zalicza się do łatwych. Dużo gór na trasie oraz wysoki poziom pomogą mi dołożyć cegiełkę do budowania lepszej formy na ten sezon. Nie mam jakiś dużych ambicji na ten wyścig. Chciałbym go jeszcze przejechać w "kołach", ale to zależy od dyrektorów sportowych i ich pomysłów taktycznych na Katalonię. </p> <p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Czas spędzony w Polsce w miarę dobrze wykorzystałem. Temperatura była o 10-15 stopni niższa niż hiszpański standard, więc na początku moje treningi nie przekraczały 3 godzin 30 minut. W ostatni weekend było 15 stopni w rejonie Jeleniej Góra co wykorzystałem na 5-godzinnych treningach "wysiedzeniowych" po górkach. Przy końcu cyklu dawały mi się we znaki. </p> <p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Na razie w Polsce nie było dobrych warunków na trenowanie za samochodem w Polsce. Jednak myślę, że w kwietniu to nadrobię bo właśnie w tym elemencie treningowym mam duże braki. Po powrocie z Hiszpanii startujemy w Sobotce 3 kwietnia. Później może się zmienić dużo w naszym kalendarzu ponieważ mogą nam jeszcze dojść nowe wyścigi.</p>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-36560316082390669982011-02-19T02:06:00.000-08:002011-03-04T03:28:37.965-08:00Zmagania z Chorobą i Algarve<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/-RNE8gip46fg/TXDMtuwEq7I/AAAAAAAAAFc/8ixHwF73Ow4/s1600/mg_0478.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 133px; height: 200px;" src="http://1.bp.blogspot.com/-RNE8gip46fg/TXDMtuwEq7I/AAAAAAAAAFc/8ixHwF73Ow4/s200/mg_0478.jpg" border="0" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5580185024327887794" /></a>Sześć dni w Polsce po Malezji i od razu wyjazd do Polkowic na zdjęcia, przymiarki nowych ciuchów itp. Potem 10 lutego wylot do Lloret de Mar gdzie zdążyliśmy jeszcze zrobić trzy treningi przed Volta ao Algarve. <p>Treningi po 3, 4 i 5 godzin. Niestety na tym ostatnim treningu na zjeździe mnie ostro przewiało i od tamtego czasu zaczęły się moje problemy zdrowotne, które jak się później okazało przemieniło się w coś gorszego niż zwykłe przeziębienie.<br /></p><p>Pierwszy etap Algarve to ZERO płaskiego. To znaczy 155 kilometrów w dół i w górę do tego zapchany nos, zawalone gardło i ból głowy, ale jakoś ukończyłem, chociaż naprawdę było mi ciężko. Oprócz faktu, że mogłem się ścigać z gwiazdami światowego kolarstwa to chciałbym jak najszybciej zapomnieć o tym etapie.</p><p>Drugi etap. Rano czułem się o’k, ale na wyścigu było już inaczej. Etap też bardzo ciężki. Myślałem, że przeziębienie już minęło, ale pod wieczór miałem już zapchane zatoki i doszła jeszcze temperatura 38,5 stopnia, więc po konsultacji z dyrektorem sportowym nie przystąpiłem do trzeciego etapu. Szkoda, bo chciałem ukończyć ten wyścig, ale w takich sytuacjach zdrowie jest ważniejsze.<br /></p><p>Teraz czeka mnie kilka dni na antybiotykach, które powinny mnie szybko postawić na nogi.28 lutego startuje w Clasica Almeria (Hiszpania). Wiem, że będzie ciężko dojść do jakiejkolwiek formy, ale na pewno nie zapomnę o rowerze:)</p><p>foto: www.voltaalgarve.com</p><p><iframe title="YouTube video player" width="500" height="350" src="http://www.youtube.com/embed/s6lD1rhXsMY" frameborder="0" allowfullscreen=""></iframe></p>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-85009043730408445292011-01-30T08:41:00.000-08:002011-03-04T03:20:14.121-08:00Sprinty w deszczu<p><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/-v219eCLCt6E/TXDKxDtMIRI/AAAAAAAAAFM/ekjsIHmiNxs/s1600/2011020822034447069foto%2B26.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 200px; height: 133px;" src="http://3.bp.blogspot.com/-v219eCLCt6E/TXDKxDtMIRI/AAAAAAAAAFM/ekjsIHmiNxs/s200/2011020822034447069foto%2B26.jpg" border="0" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5580182882469290258" /></a>Jesteśmy już przy końcu wyścigu więc podzielę się swymi wrażeniami. Startowaliśmy z malej wyspy Langkawi gdzie było bardzo ciepło, około 40 stopni. </p><p>Prawie każdy etap jechaliśmy bez większego zaangażowania, bo od samego początku przyjechaliśmy tutaj trenować. Aczkolwiek nie jesteśmy całkowicie bierni. Na każdym etapie pomagaliśmy Andre Schulze zdobyć jak najlepszą pozycję do finałowego finiszu. </p><p>Po licznych szóstych-siódmych miejscach dzisiaj na ósmym etapie Andre przegrał pierwsze miejsce po foto-finiszu dosłownie grubość opony.<br /></p><p>Jeszcze mamy dwa etapy więc zapowiada się ciekawie, ponieważ nasz sprinter się czuje coraz lepiej i na pewno będziemy szukać zwycięstwa na tym wyścigu. Pogoda niestety juz nas nie rozpieszcza. Czwarty etap z rzędu jechaliśmy w deszczu, a dzisiejszy ósmy etap miał 155 kilometrów km i od samego startu do mety przebiegał w naprawdę niezłej ulewie. </p><p>Na pozostałe etapy na pewno nie zmienimy taktyki czyli w peletonie spokojnie, dopiero na samą końcówkę aktywnie czyli zabierać się w akcje lub pomagać Schulze.<br /></p>Po tym wyścigu planuje krótki wypoczynek i prawdopodobnie wrócę 10 lutego do Hiszpanii na zgrupowanie, aby dalej szlifować formę na główne wyścigi sezonu.Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-72495292305859479792011-01-21T05:57:00.000-08:002011-03-04T03:15:56.926-08:00Po zimie, a przed Langkawi<p><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/-W9udgtZIBTM/TXDJxcrutCI/AAAAAAAAAFE/s4WaqrhY19g/s1600/2010020513224930532hiszpania04.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 200px; height: 164px;" src="http://2.bp.blogspot.com/-W9udgtZIBTM/TXDJxcrutCI/AAAAAAAAAFE/s4WaqrhY19g/s200/2010020513224930532hiszpania04.jpg" border="0" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5580181789662426146" /></a>Za mną już początek przygotowań do sezonu 2011. Po ciężkim grudniu w sensie pogodowym, w styczniu czas było się wybrać w ciepłe kraje. </p><p>Wyjechaliśmy całą grupą do Hiszpanii – Lloret de Mar. Treningi polegały głównie na długiej spokojnej jeździe, tak żeby się przyzwyczaić na nowo do ciężkiej pracy na rowerze. Zaczęliśmy od mniej wymagającego terenu (po płaskim), po czym stopniowo zwiększaliśmy długość pracy oraz wjeżdżaliśmy w cięższy teren.<br /></p>W ten sposób wykonałem 9 treningów od 3h 30min do 5 h (wcześniej tzn. w Polsce jeździłem na rowerze górskim) przed zbliżającym się Tour de Langkawi do 23 stycznia do 1 lutego. Już jestem na miejscu w Langkawi (mała wyspa u wybrzeży Malezji), gdzie odbędzie się pierwszy etap, po którym promem przedostaniemy się na półwysep Malajski, gdzie odbędzie się reszta etapów. Pogoda i humory dopisują, więc w spokoju można zacząć nowy sezon:) <p>Na razie jesteśmy już po pierwszym dniu aklimatyzacji czyli 1h.30min na rowerze. Jeszcze mamy jeden dzień, który też wykorzystamy na "rozjechanie" po bardzo długiej podróży tzn. 24 godzinach spędzonych na walizkach.</p>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-2083424225146755352010-10-04T10:36:00.000-07:002011-03-04T03:12:41.247-08:00Przechodzę do CCC<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/-MLCids4SwgE/TXDJIPCG3hI/AAAAAAAAAEc/yto8hMIm_cU/s1600/2010020513215914970hiszpania01.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 200px; height: 150px;" src="http://1.bp.blogspot.com/-MLCids4SwgE/TXDJIPCG3hI/AAAAAAAAAEc/yto8hMIm_cU/s200/2010020513215914970hiszpania01.jpg" border="0" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5580181081623551506" /></a>Chyba zostałem uprzedzony przez portal s24 z informacja na temat mojego przejścia do grupy CCC:) Jedynie mogę teraz to potwierdzić że doszliśmy do porozumienia i od przyszłego roku zmienię barwy.<br /><br />Korzystając z okazji chciałbym podziękować sponsorom tzn. Państwu Mróz oraz Państwu Bielińskim (Active Jet), za te wszystkie lata wspierania naszej grupy! Na pewno duże Dzięki kieruje do chłopaków z którymi miałem szczęście się ścigać i z którymi zbudowaliśmy rodzinną atmosferę w grupie, obsłudze na którą zawsze mogłem liczyć oraz Piotrowi Kosmali. Wielkie Dzięki!<br /><br />Mój okres przerwy dobiega końca 3 tygodnie bez roweru pozwoliły mi odpocząć i<br />nastawić się na przygotowania do sezonu 2011. Przez ten okres podgoniłem studia<br />i już mogę powiedzieć, że jestem na trzecim roku:)<br /><br />Zaczynam od ogólno-rozwoju, czyli marszobiegi, siłownia, basen itp. Na szosie planuje na razie jeździć 2-3 razy,przeplatając szosę z przełajem. Daty zgrupowań oraz ich lokalizacja będą zdecydowane pod koniec listopada kiedy to też jest zaplanowana pierwsza nasza konsultacja.Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-50961224885255275272010-09-08T12:55:00.000-07:002010-09-08T12:57:25.113-07:00Szczęśliwe, acz niebezpieczne ostatkiKoniec sezonu już za nami. Ostatnie wyścigi dla naszej grupy były szczęśliwe. Kryterium w Lesznie i Borku zostały wygrane. Ja osobiście nie miałem głowy do ścigania. Starałem się bezpiecznie dojechać do mety, a wcześniej pomóc kolegom w zwycięstwie.<br /><br />Pierwszy klasyk Dolsk-Borek był najciekawszy w momentach brukowych. Wtedy się zastanawiałem – „Co ja tu robię?” i czy nic się nie stanie z moim rowerem bo odcinki były naprawdę trudne i niebezpieczne. W krótkim przedziale czasowym: ja, Rutek i Halej mieliśmy defekty, które nas wykluczyły z dalszej walki.<br /><br />Leszno to kryterium Taciaka, który pokazał klasę i praktycznie na solo wygrał wyścig. Z kolei Borek to już całkowite BHP z mojej strony bo jak sobie wcześniej założyłem chciałem bez szlifu skończyć sezon:), a było gdzie się ''wygruzować'' o czym przekonał się np. Mateusz Mróz.<br /><br />Miałem napisać coś o mojej przyszłości kolarskiej. Jednak zostałem poproszony przez kierownictwo mojej drużyny o powstrzymanie się z informacjami do końca miesiąca, więc trzeba jeszcze trochę poczekać.Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-15756570716896432412010-09-02T06:47:00.000-07:002010-09-02T06:50:31.917-07:00Końcówka sezonuMamy prawie koniec sezonu. Przede mną ostatni weekend ścigania. Nie powiem, daleko jestem od formy, dlatego nie spodziewam się oszałamiających wyników. Wyścigi jak na ten okres zapowiadają się ciężkie tzn. „klasyk” 170 km i dwa kryteria. Na pewno dadzą się we znaki.</p><br />Obecnie najbardziej mnie interesuje zaliczenie kolejnego roku studiów, które mocno zaniedbałem przez ciągłe wyjazdy. Gdy nadrobię zaległości w szkole to wtedy wybiorę się na zasłużone wakacje. Jak wiemy zaczął się okres transferowy. O moich planach na przyszły rok napisze po sezonie czyli ... za tydzień.</p>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-45502349526562345932010-08-09T03:30:00.000-07:002010-08-12T03:31:09.743-07:00Za nami Tour de Pologne<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/TGPIlnuNIhI/AAAAAAAAADc/reAGBSTHMjg/s1600/IMG_6475.JPG"><img style="float: left; margin: 0pt 10px 10px 0pt; cursor: pointer; width: 200px; height: 134px;" src="http://1.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/TGPIlnuNIhI/AAAAAAAAADc/reAGBSTHMjg/s200/IMG_6475.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5504463718220374546" border="0" /></a>Jest trochę czasu na podsumowanie tego wyścigu. Tak się zastanawiam co mogłem zrobić by jeszcze lepiej się zaprezentować, na pewno strata koszulki najaktywniejszego zawodnika to była moja największa porażka na tym wyścigu. Żałuję, że nie było mnie w ucieczce na przedostatnim etapie gdzie był m.in Gołaś i Saper, ale ciężko było przewidzieć, że akurat na zjeździe coś pójdzie. <p>Od pierwszego etapu miałem to samo zadanie czyli zabierać się we wszystkie odjazdy nawet dwuosobowe, taka aktywna jazda dużo mnie później kosztowała. Moje szczęście pozwoliło mi "tylko"na jeden odjazd, ale tyle samo energii wkładałem w każdy etap. Na "dużym gazie" praktycznie nic nie odjeżdżało, dopiero jak peleton się uspakajał ktoś odjeżdżał. </p><p>Moim zdaniem na tym tourze stworzyliśmy z chłopakami zgrany zespół, każdy sobie pomagał i w ciężkich sytuacjach się uzupełnialiśmy. Mieliśmy jednego lidera co ułatwiło zadanie pozostałym. Wierzyliśmy, że Marek skończy TdP w pierwszej trójce, jak wiemy wyścig potoczył się trochę inaczej. Aczkolwiek obstaje przy tym, że Rutek należał do najsilniejszych kolarzy pod każdym względem, po prostu zabrakło szczęścia i może trochę obycia w peletonie Pro-Tour.<br /></p><p>Przed nami Sucha Beskidzka i Puchar Karpat, mamy silny zespół wiec mam nadzieje, że coś ugramy na tych wyścigach.</p><p>foto: Tomasz Kwiatkowski</p>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-45329882458363191942010-08-04T09:44:00.000-07:002010-08-12T03:40:09.906-07:00Po pierwszych dniach TdP<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/TGPPaBL95ZI/AAAAAAAAADk/YUpRTeniClQ/s1600/bj.jpg"><img style="float: left; margin: 0pt 10px 10px 0pt; cursor: pointer; width: 200px; height: 138px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/TGPPaBL95ZI/AAAAAAAAADk/YUpRTeniClQ/s200/bj.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5504471215479055762" border="0" /></a>Za nami juz trzy etapy Tour de Pologne. Taktyka w zespole wygląda tak, iż Bodnar, Ja, Taciak i Matysiak jedziemy od samego startu aktywnie i zabieramy się w każdą akcje. Myślę, że na razie plan jest wykonany, dwie koszule po pierwszym etapie i walka na trasie to jest to co mieliśmy co mieliśmy do wykonania. Dzisiaj czwarty etap czyli pierwszy sprawdzian po górach. Jedziemy tak jak od pierwszego etapu czyli nasza czwórka wchodzi od startu w akcje a pozostali czekają na końcówkę.<br /><br />Mam nadzieje że pokażą się w górach moi pozostali koledzy: Rutkiewicz, Marczyński, Morajko i Witecki. Cala kadra jest podporządkowana jednemu celowi czyli podium na TdP. Naszym kapitanem jest Marek Rutkiewicz na którego bardzo liczymy. Moje pięć minut juz miałem. Na pewno będę się starał obronić koszulkę aktywnego, ale są od niej ważniejsze cele.<br /><br />foto: tourdepologne.plBłażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-87410330412180612842010-07-30T09:02:00.000-07:002010-08-01T09:18:15.189-07:00Za nami Pomerania, i dwa etapy Mazowsza<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/TFWeIQ1qSsI/AAAAAAAAADM/Jd6zYo0wINA/s1600/21.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 134px; height: 200px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/TFWeIQ1qSsI/AAAAAAAAADM/Jd6zYo0wINA/s200/21.jpg" border="0" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5500476384699108034" /></a>Po tym pierwszym starcie mam wielki niedosyt, w ucieczce były cztery osoby, przyjechałem na 4 miejscu, normalnie totalna porażka ! Ostatni zakręt decydował o zwycięstwie w tym wyścigu, niestety mnie na nim wyniosło i z drugiej pozycji przyjechałem na czwartej... Trasa i tempo w Kartuzach mi odpowiadały bo nie było przeliczania i jechaliśmy wszyscy do końca.<br /><br /><p>Nominacja na TdP poprawiła mi humor :). Ostatnie dwa dni ścigałem się na Mazowszu, potraktowałem obydwa etapy treningowo, za dużo nie angażowałem się w wyścig, a na finiszach nie ryzykowałem, teraz krótki odpoczynek i w niedziele 1 etap TDP. Pozdrawiam, Błażej</p><p>foto: <a href="http://mrozaction.pl">mrozaction</a></p>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-37092750083439157142010-07-04T11:19:00.000-07:002010-08-01T09:19:04.383-07:00Wyścig Solidarności i Olimpijczyków za nami<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/TFWeY61U0MI/AAAAAAAAADU/KEZpd6O_EoY/s1600/9.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 134px; height: 200px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/TFWeY61U0MI/AAAAAAAAADU/KEZpd6O_EoY/s200/9.jpg" border="0" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5500476670849896642" /></a>Trochę słów o etapach. W pierwszych trzech etapach cały nasz zespół skoncentrował się na aktywnej jeździe, czyli ataki, zabieranie się w liczne ucieczki, kontry itp. Nikogo nie oszczędzaliśmy i myślę, że to była dobra decyzja ponieważ w każdym poważniejszym odjeździe zawsze mieliśmy kogoś z naszego zespołu co pozwalało reszcie na spokojną jazdę w peletonie.<br /><br />Czwarty etap to już pagórkowaty teren na który czekaliśmy z chłopakami:). Na pierwszej górskiej premii zebraliśmy się całym zespołem i zaatakowaliśmy, peleton mocno się porwał a Morajko, we dwójkę z Muto, dojechali do mety, gdzie Jacek był pierwszy.<br /><br />Piąty etap to również popisowa jazda naszej drużyny. Przede wszystkim największe brawa należą się Osinskiemu, Taciakowi i Komarowi, którzy w trójkę ciągnęli większość etapu niwelując większość czasu ucieczki, która poszła po starcie. Gdy wjechaliśmy na rundy (na każdej był podjazd około 3km), ja i Witecki wzięliśmy się do pracy, poświeciliśmy prawie całą drużynę by dojść uciekinierów ale się opłacało bo Jacek znowu okazał się najlepszy na 5 etapie!<br /><br />W końcówce pomógł mu Rutkiewicz, który sam mógł skończyć wyścig na 5-6 miejscu ale przy rozprowadzaniu Jacka stracił trochę sekund. Zwycięstwo jest najważniejsze.<br /><br />Ostatni etap był trochę nerwowy, od samego początku liczne ataki. Pagórkowaty teren dawał się we znaki, zwłaszcza nam bo nadawaliśmy od początku mocne tempo. Naszym zadaniem było doprowadzenie całej grupy na metę co się udało.<br /><br />Morajko wygrał cały wyścig, podtrzymując bardzo dobrą passę naszej drużyny, która jak na razie wygrała wszystkie najważniejsze wyścigi w Polsce.<br /><br /><p>Ściganie prawdopodobnie zacznę od klasyku w Dolsku 17 lipca, później Pomerania Tour.</p><p>foto: <a href="http://mrozaction.pl/">mrozaction</a></p>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-76760769440739754202010-06-28T10:20:00.001-07:002010-06-28T10:21:44.852-07:00Mistrzostwa PolskiWitam. I już po Mistrzostwach Polski. Dla mnie osobiście nie był to udany start. W <br />czwartek zrezygnowałem z jazdy indywidualnej na czas. A to z powodu bólu kolana, zaś w niedzielę mój błąd taktyczny spowodował, że nie liczyłem się w walce o pierwszą „10". Wyścig od samego początku był kontrolowany przez naszą drużynę, bo w pierwszym odjeździe mieliśmy Piotra Osińskiego, który cały wyścig jechał czujnie. Następnie po przejechaniu połowy dystansu postanowiliśmy z chłopakami zacząć ataki.<br /><br />W pewnym momencie na przedzie mieliśmy siedmiu naszych zawodników! Po atakach z tej około 25-osobowej grupki odjechali: Morajko, Matysiak i Bodnar. Ja próbowałem do nich jeszcze przeskoczyć, ale niestety mi się nie udało. Ponieważ prawie całą rundę <br />goniłem to dużo sil straciłem co mnie w późniejszym czasie drogo kosztowało.<br /><br />Na szczęście koledzy z zespołu czyli Morajko i Witecki okazali się najlepsi na tym wyścigu, z czego się cieszę :) A już w środę nowe ściganie, bo zaczyna się Wyścig Solidarności i Olimpijczyków, na którym też liczymy na udany start. Pozdrawiam, Błażej.Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-91361365802009666952010-06-20T10:20:00.000-07:002010-06-20T10:23:01.346-07:00Wyścigi w MałopolsceNapiszę trochę o ostatnich moich wyścigach. Zaczęliśmy ściganie od kryterium w Tarnowie gdzie zająłem trzecie miejsce, zaś kolega z ekipy Mateusz Komar był drugi. Kryterium było ciężkie, każdy finisz znajdował się w połowie malej góreczki, którą z okrążenia na okrążenie robiła się coraz cięższa. Niestety w tym dniu musieliśmy uznać wyższość czeskiego zawodnika Zlamalika z belgijskiej grupy.<br /><br />Potem od 17-19 czerwca został rozegrany Małopolski Wyścig Górski. Pierwszy etap tak jak pozostałe był rozgrywany w ciężkich i zarazem pięknych terenach województwa małopolskiego. Na tym etapie czułem się super od początku wyścigu dlatego aktywnie jechałem. To pewnie była przyczyna mojego późniejszego kryzysu w połowie trasy. Na szczęście w ekipie mamy wielu zawodników dobrze jeżdżących po takich górkach. Po drugiej premii górskiej poszła 5-osobowa ucieczka, w tym dwóch moich kolegów z ekipy Jacek Morajko i Mateusz Taciak, którzy odpowiednio na mecie zajęli drugie i czwarte miejsce. Jednak liderem został ten sam Czech, który wygrał wspomniane kryterium w Tarnowie.<br /><br />W klasyfikacji generalnej miałem już 3 minuty straty a naszymi liderami byli Morajko i Taciak. Pozostała mi więc walka o etapowe zwycięstwo, które niestety nie przyszło. Na drugim ciężkim etapie po rozszarpaniu grupy przyszła na metę 20-osobowa grupka, z której zafiniszowałem na drugim miejscu. Awansowałem na piąte miejsce w „generalce” i tak już zostałem. Jednak Jacek został tego dnia nowym liderem (potem wygrał cały wyścig) więc humory nam dopisywały ;)<br /><br />Na ostatnim etapie moim zadaniem było zabieranie się w ważniejsze ucieczki tak żeby jeszcze powalczyć o etap niestety żadna ucieczka nie przyszła, a na finisz już po prostu nie miałem sił. Teraz chwila odpoczynku, a już w czwartek czasówka na MP, która pojadę żeby <br />dobrze się przygotować do startu wspólnego, bo samą walkę z czasem traktuję bardziej treningowo. Pozdrawiam, Błażej.Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-57434569108195825492010-06-16T08:39:00.000-07:002010-06-16T08:41:31.747-07:00Po pierwszej części sezonu<style></style> <div align="justify">Witam wszystkich kibiców kolarstwa. Trochę czasu już minęło od mojego ostatniego wpisu.</div> <div align="justify">Postaram się od teraz częściej pisać na blogu.</div> <div align="justify"> </div> <div align="justify">Jak już wiemy sezon jest w pełni. Za nami takie wyścigi jak: Bergamasca, Trentino czy Grody Piastowskie.</div> <div align="justify">Te dwa pierwsze wyścigi były formą przygotowań do Grodów, które zresztą wygraliśmy (za sprawą Marka Rutkiewicza).</div> <div align="justify"> </div> <div align="justify">Tydzień temu wróciliśmy ze zgrupowania w Zieleńcu, na którym przygotowywaliśmy się do drugiej części sezonu, na którą liczę.</div> <div align="justify">Treningi (których było pięć) przeprowadzaliśmy tylko w terenie górzystym. Wychodziły duże przewyższenia, czasowo średnio jeździliśmy od 4 do 5 godzin. Natomiast jeśli chodzi o kilometry to jak wiemy po górkach trochę mniej ich wychodzi - najdłuższy trening miał 145 kilometrów. Pogoda z początku nie dopisywała, więc zostaliśmy jeden dzień dłużej żeby w pełni zrealizować nasz plan treningowy.</div> <div align="justify"><br />Osobiście jestem zadowolony z pracy włożonej na zgrupowaniu. Mam nadzieję, że w nadchodzących wyścigach zaprezentuje się z jak najlepszej strony. Już jutro zaczynamy się ścigać. Najpierw w Tarnowie (kryterium), dzień później Kraków(kryterium), a od czwartku największy sprawdzian formy przed zbliżającymi się Mistrzostwami Polski czyli Małopolski Wyścig Górski. Co do mojego kalendarza na dalszą część sezonu, poinformuje Was po MP.<br /><br />Pozdrawiam, Błażej</div>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-85483009977300276602009-08-27T06:44:00.000-07:002009-08-29T01:01:27.112-07:00Pechowy finał sezonu<p><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/SpbafHOKI3I/AAAAAAAAAC8/Thzk_4I0sR0/s1600-h/552011.obrazki.jpg"><img style="margin: 0pt 10px 10px 0pt; float: left; cursor: pointer; width: 200px; height: 133px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/SpbafHOKI3I/AAAAAAAAAC8/Thzk_4I0sR0/s200/552011.obrazki.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5374723433362498418" border="0" /></a>Niestety pechowo zakończyłem sezon w Polsce. Podczas ostatniego wyścigu tzn. Rudzie Śląskiej upadłem na jednym z zakrętów i bardzo się poobijałem. Skutki tego upadku czuje jeszcze dzisiaj i pewnie będę czuł przez najbliższe dni. </p><p>Szkoda że moje wakacje na razie polegają na leżeniu w łóżku i oglądaniu telewizji. O wejściu na rower na razie nie myślę, choć pewnie za dwa tygodnie będę musiał już zacząć coś jeździć bo jak co roku jedziemy wyścig na wyspie Hajnan w połowie listopada. Tam będę chciał jak najlepiej wypaść.</p><p>Foto: <a href="http://www.rudaslaska.com.pl/p,s,2,o,listing_informacji,id_kat,534577,id_informacji,552004.html">www.rudaslaska.com.pl</a></p>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-64256016631024569772009-08-12T10:25:00.000-07:002009-08-13T13:38:59.836-07:00TdP na wysokim poziomie<a href="http://4.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/SoR5VbcQezI/AAAAAAAAAC0/nOdfFTjReW8/s1600-h/IMG_7308.JPG"><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5369550064782965554" style="FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px; WIDTH: 200px; CURSOR: hand; HEIGHT: 131px" alt="" src="http://4.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/SoR5VbcQezI/AAAAAAAAAC0/nOdfFTjReW8/s200/IMG_7308.JPG" border="0" /></a> <span style="font-family:trebuchet ms;">Co do Tour de Pologne to odczucia mam niezłe. To był mój drugi TdP <span style="font-size:0;"></span>i stwierdzam, że ten był na wyższym poziomie niż edycja, w której poprzednio jechałem. Zresztą wielu kolarzy potwierdziło , że tegoroczny Tour stał na wysokim poziomie. Nawet zabrać się w ucieczkę było bardzo ciężko. Każdy chciał się pokazać co sprawiło, że znalezienie się w ucieczce kosztowało dużo sił. Ci co mieli więcej szczęścia odjeżdżali. Ja miałem takie szczęście tylko na pierwszym etapie.</span><br /><p class="MsoNormal" style="TEXT-ALIGN: justify"><span style="font-family:trebuchet ms;">Później mi już go brakowało, mimo że na każdym etapie próbowałem swoich sił.. Na TdP nie było czasu na dzielenie się z kibicami emocjami z wyścigu, ponieważ transfery, masaż oraz kolacja zajmowały dużo wolnego czasu. Po tym tourze cały czas odpoczywam W pierwszy dzień po wyścigu ledwo wstałem z łóżka :) Teraz jest już lepiej i jestem myślami przy zbliżających wyścigach ,które czekają mnie w nadchodzący weekend.</span></p><p class="MsoNormal" style="TEXT-ALIGN: justify"><span style="font-family:Trebuchet MS;">fot: Tomasz Kwiatkowski</span></p>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-60111951904536419752009-08-02T11:04:00.000-07:002009-08-02T11:13:14.971-07:00Ucieczka<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/SnXVZC6f3gI/AAAAAAAAACk/JO__2SbZwMY/s1600-h/93266be5dfc2a8d7c5fb90d19d6edb39,21,1.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 400px; height: 268px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/SnXVZC6f3gI/AAAAAAAAACk/JO__2SbZwMY/s400/93266be5dfc2a8d7c5fb90d19d6edb39,21,1.jpg" border="0" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5365429157337488898" /></a>Fot. Radek PietruszkaBłażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-9756513469550931772009-08-01T12:59:00.000-07:002009-08-01T13:00:06.159-07:00Tour de Pologne 2009<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/SnSeskNq0lI/AAAAAAAAACc/qBIpp3BUiUA/s1600-h/1.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 203px; height: 400px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/SnSeskNq0lI/AAAAAAAAACc/qBIpp3BUiUA/s400/1.jpg" border="0" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5365087544577544786" /></a>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-41213367794906836262009-06-10T11:44:00.000-07:002009-08-01T11:46:01.602-07:00Ciąg dalszy mojego pechaWitam, ciąg dalszy mojego pecha. Po tym jak z powodów technicznych nie odegrałem większej roli podczas Grodów Piastowskich, myślałem, że może być już tylko lepiej no i że będę miał więcej szczęścia. Niestety tak nie było, nie wspominam mile ostatnich dni mojego ścigania. <br /><br />Zaczęło się od Cuprum Cup gdzie na pierwszym kryterium w Polkowicach, po przejechaniu kilku rund upadłem na śliskim zakręcie, po tej kraksie zrezygnowałem z dalszej walki. Drugiego dnia w Lubinie też się wycofałem, głównym powodem był brak dyspozycji, ale nie ukrywam, że moja jazda techniczna też nie była za dobra, w każdym zakręcie traciłem metr do koła co później jak się okazało kosztowało mnie dużo sił. Po tych kryteriach startowaliśmy Bałtyk -Karkonosze. Zacząłem dobrze bo prolog dzięki kolegom z zespołu wygrałem. Pierwszy etap - z góry wiedziałem, że nie utrzymam koszulki, bo kto chce współpracować z liderem np. w ucieczce?:). Na tym etapie pożegnałem się z koszulką na dobre ale na nasze szczęście przejął ją kolega z drużyny M. Taciak. Drugi etap już bardziej kontrowaliśmy pozwoliliśmy trójce kolarzy odjechać (mieli większe straty w kl. generalnej), a z peletonu była walka o czwarte miejsce, na tym etapie zająłem piąte miejsce. No i trzeci etap - walka była cały czas, mocny wiatr powodował niezłe ranty, które się tworzyły na trasie wyścigu. Grupa się rwała i łączyła, ostatecznie na metę przyjechał cały peleton. O zwycięstwie na tym etapie decydował ostatni zakręt po którym zostawało pięćdziesiąt metrow do mety więc moim założeniem było wejście w ten zakręt jako pierwszy, no i wszedłem pierwszy w zakręt. Niestety wyszedłem z zakrętu jako ostatni a to dlatego, że ścięło mi przednie koło i upadłem.<br /><br />Tak zakończyłem trzeci etap a jak się później okazało cały wyścig. Stłuczone biodro i kolano, liczne "SZLIFY" nie pozwoliły mi na dalsza jazdę. Musiałem pauzować trzy dni bez roweru, niestety skutki tych dwóch upadków jeszcze odczuwam i raczej będę odczuwał w najbliższym czasie. Nie mogę jeszcze normalnie trenować na obciążeniach, jedynie mogę się pocieszać, że niedługo będzie lepiej. Pozdrawiam, BłażejBłażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5325170358905388207.post-30465430880290482202009-05-13T11:46:00.000-07:002009-08-01T12:19:02.276-07:00Minął pierwszy miesiąc ścigania<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/SnSU-WTy8rI/AAAAAAAAAAw/UEQdJc_GZn4/s1600-h/T9O4455.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 200px; height: 134px;" src="http://2.bp.blogspot.com/_arKXxfK9rI0/SnSU-WTy8rI/AAAAAAAAAAw/UEQdJc_GZn4/s200/T9O4455.jpg" border="0" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5365076854966514354" /></a>... więc podzielę się trochę wrażeniami. Ostatni wyścig, na którym jechałem to były Grody Piastowskie. Mogę powiedzieć śmiało, że na tym wyścigu było niezłe ściganie i dużo się działo.<br />Zaczynał się tradycyjnie od kryterium w Legnicy, na którym długo nie pojeździłem z powodu defektu roweru, a tak precyzyjnie to po trzeciej rundzie na odcinku brukowym poluźnił mi się ster, więc musiałem zjechać do boksu, ale niestety tam sędzia nie uznał mi tego jako defekt i nie pozwolił na dalsza jazdę. Oczywiście powiedziałem sędziemu co o jego decyzji myślę, ale na szczęście na frankach szwajcarskich się nie skończyło :).<br /><br />Na drugi dzień mieliśmy etap liczący 170 km z podjazdami takimi jak Kapela i dwukrotnie Podgórki. Na tym odcinku nie byłem jakiś rewelacyjny, ale też nie byłem słaby, po przejechaniu Kapeli, w grupie można było się domyśleć, że Podgórki będą tym kluczowym podjazdem i tak się stało. Za pierwszym razem jak pod tą górę wjeżdżaliśmy poszła niezła selekcja, odjechała kilkunastoosobowa grupa, która już dojechała do mety i jak później się okazało rozgrywała między sobą klasyfikację generalną. Niestety mnie pech nie ominął i w decydującym momencie, czyli, dosłownie 100 metrów przed Podgórkami złapałem gumę, która mnie wykluczyła z dalszej walki o dobrą lokatę. Na szczęście pozostała część drużyny stanęła na wysokości zadania. Witek przyjechał w ucieczce zajmując 4 miejsce, a niedługo po nim Moraj i Junior (Taciak). No a reszta zespołu Cichy (Cieślik), Mrozek, Wojtas (Dybel) i ja kontrolowaliśmy grupę :) Moim zdaniem najciekawszym i najbardziej walecznym etapem był etap następny, gdzie mieliśmy do pokonania siedem górek, a w tym trzy pierwszej kategorii. Od samego startu były liczne ataki, ale dopiero po 4o km uformowała się czternastoosobowa ucieczka, w której mieliśmy Juniora i Wojtasa, więc jechaliśmy w grupie spokojnie. Takie też było tempo do Przełęczy Jugowskiej, na którą wjeżdżaliśmy drugi raz. Tam dobrą robotę wykonała ekipa P. Sinkewitza Whirlpool, która nadawał b. mocne tempo pod atak swojego lidera, który na około 2 km przed górską premią zaatakował. Jego atak przedtrzymało tylko parę osób w tym Witek i Moraj. Ja wjechałem trochę z tylu w pierwszej grupce zaraz po tej na przedzie. Sytuacja była taka, że na czele grupy jechała 7 osobowa ucieczka z Sinkewitzem, który wychodził na lidera. Niedługo po zjeździe Niemiec łapie gumę no i na lidera wychodzi Witek, na jego szczęście ma do pomocy Juniora i Moraja i udaje im się przyjechać przed grupą. Jacek jeszcze wygrywa etap. Ja na pocieszenie zajmuje na tym etapie 7 miejsce.<br /><br /><p>Trzeci etap to już obrona lidera i przeszło 170 km na wachlarzu w siedmiu. Po licznych atakach udaje się nam obronić pierwsze miejsce. Ten etap wygrywa T. Smoleń, który mile mnie zaskoczył. Zaskoczył piszę, tylko dlatego, że cały czas widziałem obrazek z pierwszego etapu, gdzie po gumie dochodziłem grupę i widziałem jak Tomek walczy o "życie" na Podgórkach. Od razu mi się przypomniał ubiegły rok gdzie właśnie w takich momentach i ja walczyłem o pool position w ostatniej grupie z P. Zaradnym :) Jak to się mówi, raz jesteś pod wozem, raz na wozie, dlatego kolarstwo jest piękne :)</p><p>foto:<a href="http://mrozaction.pl/galeria.php">mrozaction.pl</a></p>Błażej Janiaczykhttp://www.blogger.com/profile/04577871805592720422noreply@blogger.com0